Otwarcie wystawy poświęconej Andrzejowi Przewoźnikowi
Niezwykły, zasłużony, wybitny – tak o Andrzeju Przewoźniku, bohaterze wystawy „W naszej pamięci/Emlékeinkben” mówili podczas inauguracji jej wrocławskiej edycji prof. Jan Rydel i dyr. Marek Mutor. Uroczystość odbyła się 3 lipca w kościele garnizonowym pw. św. Elżbiety.
– To dla nas zaszczyt, że w bazylice św. Elżbiety taka wystawa się odbywa – powiedział witając zebranych proboszcz parafii garnizonowej ks. płk Janusz Radzik.
– Znałem Andrzeja Przewoźnika już od czasu jego studiów. Ja byłem wtedy młodym asystentem, on był świetnie zapowiadającym się studentem – wspominał prof. Jan Rydel z Europejskiej Sieci Pamięć i Solidarność. – Na tej wystawie zobaczycie Państwo jego indeks, w którym jak ze wzruszeniem się dowiedziałem jest także mój wpis. To był zaszczyt być nauczycielem Andrzeja Przewoźnika. Był to człowiek o niesłychanej pasji historycznej, niezwykłej dociekliwości, niesamowitej wiedzy na temat dziejów Polaki – dodał.
Prof. Rydel przypomniał, że wkrótce po 1989 r., Andrzej Przewoźnik został sekretarzem generalnym Rady Ochrony Pamięci Walki i Męczeństwa. – Piastował tę funkcję przez 18 lat. To zupełny ewenement w historii naszego kraju – ocenił Rydel. – Nie ujmując niczego weterynarzom, o ile można sobie wyobrazić, że naczelny weterynarz kraju ma te same obowiązki bez względu na to pod jakim rządem pracuje, o tyle człowiek, który zajmował się, tak jak Andrzej przewoźnik historią, był konfrontowany niewątpliwie z bardzo wieloma rządami o kompletnie różnych poglądach na temat historii Polski. Mimo to, Andrzej Przewoźnik był 18 lat sekretarzem generalnym Rady Ochrony Pamięci Walki i Męczeństwa i to nie dlatego, że był nijaki i potulny. Wręcz przeciwnie. On stawiał bardzo wysokie wymagania wobec swoich współpracowników, wobec siebie, ale także wobec swoich przełożonych. Przyszedł do tej pracy mając bardzo ambitny program odnowienia polskiej polityki pamięci i to mu się znakomicie udało – opowiadał profesor. Następnie wspomniał zasługi bohatera wystawy dla zagranicznej polityki pamięci. – Wspomnę fakty, które są z pewnością dobrze znane (w tej niezwykłej świątyni są też upamiętnione). Andrzej Przewoźnik był spiritus movens działań w Katyniu i we wszystkich innych miejscach upamiętnienia ofiar zbrodni sowieckich. Był negocjatorem spraw dotyczących urządzenia nadzorował budowę i prace ekshumacyjne. Dał się także poznać jako bardzo wytrawny negocjator w stosunkach ze stroną ukraińską. Jego zasługa jest uratowanie i renowacja Cmentarza Orląt Lwowskich na ?yczakowe, a także jego zasługą są początki uporządkowania i upamiętniania kwestii zbrodni wołyńskiej – przypomniał Rydel i dodał – Sam, będąc dyplomatą polskim w Berlinie, miałem okazję obserwować go w akcji. Negocjowaliśmy wtedy, pod jego przewodnictwem wzajemność w opiece nad grobami wojennymi pomiędzy Polską a Niemcami. Trudna tematyka, drażliwa. Andrzej Przewoźnik wykazywał w tym niesamowita kompetencję. Nigdy nie zapominał o interesie Rzeczpospolitej. To była niezwykła, zupełnie niezwykła postać.
Prof. Rydel zaznaczył, że zasługą Andrzeja Przewoźnika jest także to, iż stworzył podwaliny pod Europejską Sieć Pamięć i Solidarność, do której należy w tej chwili pięć krajów: Polska, Niemcy, Słowacja, Węgry i Rumunia. – Celem tej organizacji jest stworzenie wzorców mądrego międzynarodowego dialogu o historii – wyjaśnił. – Państwo pamiętacie napięcia jakie przetoczyły się przez Polskę w związku z inicjatywami Eriki Steinbach? Wtedy okazało się, że historia, mimo że myślimy, że rany są zaleczone, może wedrzeć się do naszego życia i zdolna jest te, niby zabliźnione, rany rozdrapać. Aby uniknąć takich sytuacji trzeba, nie milczeć i zamiatać pod dywan, ale mówić całą prawdę, jednak tak, aby się nie ranić nawzajem, aby szanować swoje wrażliwości, żeby nasz stan wiedzy o historii powiększał się, dojrzewał a nie żebyśmy używali historii jako broni przeciwko sobie. Andrzej Przewoźnik na ty polu dokonał rzeczy niezwykłych, bardzo rozszerzając zakres naszej działalności.
Następnie przedstawiciel Europejskiej Sieci Pamięć i Solidarność wspomniał o węgierskim kontekście wystawy, wyjaśniając, że Andrzej Przewoźnik od czasów studenckich, kiedy to pisał pracę magisterska o działalności kurierów kursujących pomiędzy okupowaną Polską a Węgrami, zadzierzgnął więzy bardzo intensywnej przyjaźni z Węgrami. – Także jako sekretarz generalny Rady Ochrony Pamięci Walki i Męczeństwa wiele zrobił dla upamiętnienia wspólnej historii polsko-węgierskiej. Odwiedzając Węgry widziałem pomniki upamiętniające pomoc Węgrów dla Polski podczas II wojny światowej ufundowane przez Radę Ochrony, ba, widziałem pomnik konny Jana III Sobieskiego w Parkanach, gdzie była bardzo ważna bitwa polsko-turecka na pograniczu węgiersko-słowackim. Tam także Andrzej Przewoźnik działał, wspierając zbudowanie tego pomnika z inicjatywy żyjących tam na Słowacji Węgrów – dodał.
– Andrzej Przewoźnik jak wszyscy wiemy, zginął 10 kwietnia 2010 r. Jeśli patrzymy na jego życie zawodowe to jego sukcesami można byłoby z powodzeniem obdzielić kilka znakomitych karier urzędniczych w Polsce, ale w porządku naturalnym, to była bardzo przedwczesna śmierć. Trudno mówić o kwestiach rodzinnych. (…) Ta śmierć była także bardzo przedwczesna z punku widzenia polskiej historiografii. Andrzej Przewoźnik w cudowny sposób łączył swoje umiejętności organizacyjne z zdolnością zbierania materiałów. Opowiadał mi niesłychane rzeczy na temat swoich naukowych hipotez dotyczących działania wywiadu sowieckiego przeciwko rządowi polskiemu w Londynie. Zostawił po sobie ogromne archiwum pełne wypisów, kopii, komentarzy. Nie zdołał tych bardzo cennych materiałów opracować. Wiem, że pani Jolanta Przewoźnik szuka kogoś, kto mógłby te materiały przejąć i opracować tak jak by chciał to zrobić Andrzej Przewoźnik. Także i Rzeczpospolita, w której nie dość jest bardzo kompetentnych urzędników wysokiego szczebla, przedwcześnie straciła Andrzeja Przewoźnika. To był człowiek w sile wieku, który jeszcze tyle mógł dokonać – ocenił Rydel.
– Dziś pokazujemy Państwu wystawę, która swoje źródło ma na Węgrzech – powiedział profesor. – Węgrzy, kiedy my w Polsce jeszcze byliśmy w stanie szoku po katastrofie smoleńskiej, spontanicznie zabrali się do pracy nad bezinteresownym upamiętnieniem osoby ich wiernego przyjaciela. Dom Terroru w Budapeszcie przygotował bardzo piękną, kameralną wystawę łączącą zarówno elementy biograficzne i w sposób symboliczny, okoliczności śmierci Andrzeja Przewoźnika w katastrofie smoleńskiej. Trochę nas Węgrzy zawstydzili. Dlatego pokornie poprosiliśmy, żeby nam udostępnili tę wystawę. Zrobili to chętnie. Odrobinę dostosowaliśmy wystawę do potrzeb polskich widzów. Tak powstała nasza wystawa. Myślcie dobrze o naszych przyjaciołach Madziarach oglądając tę wystawę – zakończył swoje wystąpienie prof. Rydel.
Witając zgromadzonych w imieniu Ośrodka „Pamięć i Przyszłość” Marek Mutor przypomniał, że wystawa o Andrzej Przewoźniku trafiła do Wrocławia nieprzypadkowo. – Przecież Wrocław poprzez przesiedleńców ze wschodu, poprzez ich potomków, nosi w sobie pamięć o Kresach i o tym wszystkim, co się z tą pamięcią wiąże, czyli pamięć o Katyniu, pamięć o noszącej znamiona ludobójstwa zbrodni na Wołyniu i tych trudnych historiach, które wspólnie dzisiaj określamy mianem Golgoty Wschodu. A pamięć o tym była treścią życia pana ministra Andrzeja Przewoźnika. Dlatego bardzo się cieszymy, że we Wrocławiu gościmy tę wystawę – powiedział Mutor. – We Wrocławiu pamiętamy Andrzeja Przewoźnika także z jego współpracy przy działaniach ekshumacyjnych na Osobowicach, gdzie w bezimiennych mogiłach zostali pochowani żołnierze wyklęci – dodał.
– We Wrocławiu wspominamy ministra Andrzeja Przewoźnika z bardzo wielu, dobrych sytuacji z naszymi wrocławskimi środowiskami – przypomniał dyrektor Ośrodka i dodał – A Andrzej Przewoźnik zginął na służbie państwowej. 10 kwietnia 2010 r. w katastrofie lotniczej pod Smoleńskiem, w drodze na obchody 70. rocznicy zbrodni katyńskiej, towarzyszył śp. prezydentowi Rzeczpospolitej Lechowi Kaczyńskiemu i całej jego delegacji. Ta wystawa swoją formą nawiązuje tez do tego momentu, dlatego, że gros eksponatów jest zgromadzonych w gablotach, które zostały wykonane na wzór kontenerów lotniczych, którymi się przewozi ładunki. I ta wystawa swoją formą i treścią przypomina nam o tym smutnym wydarzeniu z najnowszej historii naszego państwa i narodu. Wspominając dzisiaj Andrzeja Przewoźnika, wspominamy także tych wszystkich, którzy tam zginęli. jesteśmy im to winni. ta wystawa w jakiś niepełny sposób, ma uczynić zadość tej pamięci. Tutaj we Wrocławiu wspominamy te osoby, które były związane z naszym miastem, naszych parlamentarzystów Aleksandrę Natali-Świat, Jerzego Szmajdzińskiego i nieodżałowanej pamięci ministra Władysława Stasiaka. Myślę, że ta wystawa jest pierwszym kroczkiem, który może doprowadzić do upamiętnienia kolejnych osób tak bardzo zasłużonych dla Rzeczpospolitej – ocenił Marek Mutor.
Dyrektor Ośrodka przekazał zgromadzonym pozdrowienia i wyrazy wdzięczności od żony śp. Andrzeja Przewoźnika pani Jolanty Przewoźnik a także od prezydenta Wrocławia Rafała Dutkiewicza
Spotkanie zakończył koncert skrzypcowy Roberta Bachary.
Na zakończenie wystawy 31 lipca w Kamienicy Pod Złotym Słońcem (Rynek 6) planowana jest debata o polskiej polityce pamięci. Wezmą w niej udział: Jolanta Przewoźnik, prof. Jan Rydel (Uniwersytet Pedagogiczny w Krakowie), Marek Mutor (dyrektor Ośrodka „Pamięć i Przyszłość” we Wrocławiu), prof. Krzysztof Kawalec (dyrektor Delegatury IPN w Opolu, Uniwersytet Wrocławski) oraz Piotr Jakubowski (dyrektor Domu Spotkań z Historią w Warszawie). Debatę poprowadzi Rafał Rogulski (dyrektor Sekretariatu Europejskiej Sieci Pamięć i Solidarność). Partnerem debaty jest Zakład Narodowy im. Ossolińskich.
fot. Andrzej Jerie (Ośrodek „Pamięć i Przyszłość”)