Panel dyskusyjny „Kardynał Bolesław Kominek”
O dzieciństwie, okresie międzywojennym, kształtującym się państwie polskim po II wojnie światowej i o związku milenium chrztu polski z pojednaniem polsko-niemckim dyskutowali uczestnicy panelu „Kardynał Bolesław Kominek. W 50. rocznicę ogłoszenia Orędzia Biskupów Polskich do Niemieckich Braci w Chrystusowym Urzędzie Pasterskim.”Debata odbyła się 12 marca w auli Papieskiego Wydziału Teologicznego w ramach cyklu „Historia Magistra Vitae”.
Udział w panelu wzięli Marek Mutor, dyrektor Ośrodka „Pamięć i Przyszłość”, ks. prof. Józef Pater, prof. Grzegorz Strauchold oraz prof. Jan Krucina – najbliższy współpracownik kard. Bolesława Kominka. Dyskusję poprowadził dr Wojciech Kucharski.
Debata rozpoczęła się od pytania o korzenie kard. Bolesława Kominka. Dyrektor Mutor opowiedział o rodowodzie i dzieciństwie kardynała. Zebrani mogli sie dowiedzieć, że choć kard. Kominek urodził się na Śląsku to już sam wybór jego imieniu był deklaracją polskości. – Wychowywał się w rodzinie zdeklarowanej polskiej, gdzie mówiło się po polsku, pielęgnowało polskie tradycje, ale szkoła powszechna do której chodziła była szkołą pruską, gdzie językiem nauczania był język niemiecki. Od początku wychowywał się na styku tych dwóch kultur – niemieckiej i polskiej, a także w kontakcie charakterystyczną dla tego regionu śląskością.
– Jako chłopiec był strofowany w domu za język niemiecki, a w szkole za język polski. Czytał książki w obu tych językach – dodał ks. prof. Pater, który podkreślał, że dorastanie w tych dwóch kulturach miało niewątpliwy wpływ na cenione później jego umiejętności i zdolności, szczególnie dobrego kontaktu zarówno z kolegami polskimi jak i niemieckimi.
Wpływ na ukształtowanie ks. Kominka miało też seminarium Śląskie w Katowicach, które wyróżniało się szczególną atmosferę, było niezwykle otwarte na kontakty z profesorami innych wydziałów humanistami i filologami.
– Kominek zostaje wyświęcony rok wcześniej, po to by go wysłać na studia specjalistyczne do Paryża. Tam pisze pracę doktorską w języku francuskim. Pracę tę mamy w całości w naszym archiwum archidiecezjalnym – zaznaczył ks. Pater.
Po studiach wraca do Katowic i bierze udział w tworzeniu struktury diecezji śląskiej, podkreślając mocny kontekst narodowy. Widzi tworzenie się Polski z perspektywy śląskiej. To będzie miało duże znaczenie przy działaniach na rzecz pojednania polsko-niemieckiego.
Ks. prof. Krucina wspomina jak z przejęciem i entuzjazmem kard. Kominek opowiadał o czasie kształtowania się polskości na Śląsku – mawiał, kiedy „Kiedy na Śląsku wybuchła Polska”.
Marek Mutor przypomniał kontekst w jakim w 1945 r. jako administrator Opolszczyzny znalazł się Kominek. – Tam żyli Polacy, ale niezdeklarowani i przez to byli traktowani jak Niemcy. Pojawiają się przyjezdni – przesiedleńcy ze wschodu. Rodzą się konflikty między tymi grupami. Tubylcy uważają przyjezdnych za szabrowników. Przyjezdni uważają lokalnych mieszkańców za obcych – niemieckich. Trwa akcja weryfikacyjna. Kardynał stara się łączyć te dwie grupy, różniące się tradycją, językiem, stara się bronić autochtonicznych polaków przed wywózką w ramach wysiedleń niemieckiej ludności.
W efekcie narażał się obu stronom konfliktu: Niemcy uważali go za sympatyka władzy ludowej, chcącego spolonizować ludność lokalną, natomiast władza ludowa uważała go za przeciwnika systemu kwestionującego zachodnia gracę Polski.
Przychodzi czas pracy w odosobnieniu w Krakowie i Wieliczce. W 1954 r. Kominek zostaje wyświęcony na biskupa, już myślą pracy we Wrocławiu i kiedy dwa lata później przychodzi odwilż, przyjeżdża do stolicy Dolnego Śląska.
Zostaje zwołany Soborów Watykański II, w którym bierze udział biskup Kominek. Co myślał o soborze i jego zadaniu opowiadał jego bliski współpracownik ks. prof. Krucina, który słyszał od kardynała opinię, że ówczesny Kościół wycofał się przed światem, po rewolucji francuskiej bał się świata. Jan XXIII chciał ten kościół otworzyć. Laikat miał być forpocztą, żeby „zdobyć ten świat dla Kościoła”. Tu przydało się doświadczenie Kardynała: dorastania na styku różnych kultur i pracy z powstającym Klubem Inteligencji Katolickiej. Nie bez znaczenia były też częste kontakty z profesorami w parafii św. Rodziny na wrocławskim Biskupinie. Pomagają mu one przy współtworzeniu Deklaracji o apostolacie świeckich.
Koniec Soboru Watykańskiego II to zbliżający się jubileusz milenium chrztu Polski. Polski Episkopat wystosowuje 56 listów-zaproszeń. Jednym z nich, a zarazem najbardziej znanym jest list do biskupów niemieckich – Orędzie Biskupów Polskich do Niemieckich Braci w Chrystusowym Urzędzie Pasterskim, w którym padają słowa „wybaczamy i prosimy o nie”.
To był trudny czas. 20 lat po wojnie, a polska granica zachodnia nadal nie była uznana, niektórzy uważali ja za tymczasową. Pomysłowi na Orędzi przyświecały trzy idee: państwowa – uregulowanie kwestii granicy, chrześcijaństwa – pojednanie narodów oraz uregulowanie sprawy administracji kościelnej na ziemiach zachodnich i zakończenie stanu tymczasowości.
Tekst był konsultowany ze stroną niemiecką, ale do orędzia trzeba było przekonywać także innych biskupów polskich. Ostatecznie zaważył autorytet Prymasa Wyszyńskiego. Pod listem podpisało się 36 biskupów z prymasem na czele.
List został ujawniony dopiero przez stronę niemiecką wraz z publikacją odpowiedzi.
Ks. prof. Pater odczytał fragmenty obu listów:
„W tym jak najbardziej chrześcijańskim, ale i bardzo ludzkim duchu, wyciągamy do Was, siedzących tu, na ławach kończącego się Soboru, nasze ręce oraz udzielamy wybaczenia i prosimy o nie. A jeśli Wy, niemieccy biskupi i Ojcowie Soboru, po bratersku wyciągnięte ręce ujmiecie, to wtedy dopiero będziemy mogli ze spokojnym sumieniem obchodzić nasze Millenium w sposób jak najbardziej chrześcijański.”
„Wiele okropności doznał polski naród od Niemców i w imieniu niemieckiego narodu. Wiemy, że dźwigać musimy skutki wojny, ciężkie również dla naszego kraju (…) Jesteśmy wdzięczni za to, że w obliczu milionowych ofiar polskich owych czasów pamięta się o tych Niemcach, którzy opierali się demonowi i w wielu wypadkach oddawali za to swoje życie (…) Tak więc i my prosimy o zapomnienie, więcej, prosimy o przebaczenie. Zapomnienie jest sprawą ludzką, natomiast prośba o przebaczenie jest apelem skierowanym do tego, który doznał krzywdy, by spojrzał na tę krzywdę miłosiernym okiem Boga i wyraził zgodę na nowy początek. (…) Z braterskim szacunkiem przyjmujemy wyciągnięte dłonie”
O kontekście i odbiorze treści listów przez oba narody opowiedział prof. Grzegorz Strauchold.
Władze komunistyczne w Polsce były bardzo niezadowolone z takie obrotu sprawy i zarzucały biskupom zdradę stanu, padały insynuacje „wybaczają” ale w czyim imieniu? W części polskich domów dobrze rozumiano ten argument. Przecież każdej rodzinie ktoś kogoś tracił podczas wojny, wywołanej właśnie prze Niemców.Po stronie niemieckiej też nie było entuzjazmu, bo część Niemców chciała rewizji granicy z Polską. Przesiedleni liczyli, że jeszcze wrócą na swoje ziemie. Ponadto w pewnym momencie Niemcy przestali mówić o tym co robili podczas wojny, a list zainspirował do zadawania pytań.
Wymiana listów była początkiem pojednania polsko-niemieckiego. Kardynał Kominek na tym nie poprzestał rozmawiał z tymi, który mieli w Bundestagu głosować nad uznaniem granicy polsko-niemieckiej. Ks. prof. Krucina wspomina, że najbardziej wątpiącym w powodzenie był papież Paweł VI, uważał, że to za bardzo skomplikowana sprawa, by duchowieństwo mogło ją z sukcesem zakończyć. I jak się udało to – on był najbardziej zdziwioną osobą na świecie – komentuje ks. prof. Krucina.
Spotkanie cieszyło się sporym zainteresowaniem, następne odbędzie się 16 kwietnia, a jego tematem będzie „Architektura Dzielnicy Czterech Świątyń”.